czwartek, czerwca 07, 2018

historia matki wyklętej


Jak stałam się matką wyklętą? O tym dzisiaj.

Jestem pod wrażeniem, że nadal zaglądacie na bloga! Obserwujecie NIAFA i często piszecie miłe słowa. Zapewne część z was zna historię MATKI WYKLĘTEJ, część z was pewnie nie do końca. Opowiem Wam jak to się stało, że tak mnie nazwano…
Instagram. Miejsce gdzie wszystko jest piękne, kolorowe, macierzyństwo jest najpiękniejszym momentem w życiu kobiety, a dzieci nieustannie się śmieją. Miejsce w którym pokazujemy, chwalimy się, dzielimy radością… a także jesteśmy anonimowi. Oczywiście jeżeli chcemy, możemy być bardzo anonimowi. Ta anonimowość dodaje odwagi. Odwagi do komentowania, doradzania, obrażania…

Na Instagramie przewija się również temat karmienia niemowląt. Karmienie – ważna sprawa, jednakże ten temat zawęża się do karmienia PIERSIĄ.
Jedna z dziewczyn, którą obserwowałam bo miała zbliżony termin porodu do mojego, pewnego dnia wstawiła zdjęcie córeczki karmionej butelką. Po prostu karmionej butelką. Nie wiem czy ktokolwiek zastanowił się, że w tej butelce może być pokarm matki. Może po barwie mleka założono – to nie jest pokarm matki! To mleko modyfikowane! W komentarzach zawrzało.

Nie karmisz piersią? Dokarmiasz? Dlaczego? Przystawiasz? Skorzystaj z doradcy laktacyjnego.

Poważnie… Pytań i dobrych rad były tam setki. Hmm nawet jedna sympatyczna osobistość opisała jak przywróciła laktację po 6 miesiącach nie karmienia. Z racji, że ja zostałam w tym temacie przeczołgana, napisałam tylko „Nie ważne jak karmisz. Ważne, że karmisz. Dziecko ma być najedzone, a Ty szczęśliwa. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.”
I w tym momencie atak przekierował się na mnie. W sumie dobrze, bo wtedy już po mnie takie rzeczy spływały. Ej, w sumie nawet nikt nie pytał jak ja karmiłam! Od razu założono, że propaguję karmienie mlekiem modyfikowanym, co było nieprawdą! Summa summarum, wyszło na to, że…

Nie wiem co jest najlepsze dla dziecka
Promuję karmienie MM
Pewnie jestem marketingowcem jakiegoś mleka
Taka matka jak Ja powinna być wyklęta

To ostatnie rozwaliło nie tylko mnie, ale i osoby uczestniczące w dyskusji. Kilka dziewczyn wstawiło się za mną, kilka odważyło się powiedzieć wprost co myślą. A mnie osobiście ta nazwa bardzo się spodobała i podziękowałam za kreatywność 😊 Mogę być #matkąwyklętą, najlepszą matką wyklętą dla mojej córki 😊

1 komentarz:

  1. hahahah Noo Przepraszam Cie Kochana ,alee alee sie usmialam :)) Cooo zaa Ludzie ! Ale jak ja to mowie ciagle ,ze sa Ludzie i Taborety :) Nie ma co sie przejmowac !!! Szczerze uwazam ,ze niektore mamy powinny sie troszke leczyc !!! Ja karmilam syna pol roku przy czym dostalam cztery powazne zapalenia piersi , przy ktorych mialam problemy z oddychaniem , ledwo stalam na nogach. Przy kazdym zapaleniu ladowalam u lekarza i konczylo sie na antybiotyku. Tak karmilam dalej , ale to zapalenie bylo ryzykowne dla mnie. Przy corce karmilam dwa tygodnie piersia. Ciagle bylo jej malo , nie najadala sie. Urodzila sie duzo wieksza od syna. I przeszlam na butelke ,co dalo jej spokojne noce i dni :)) Nie ma co sie przejmowac innymi co mowia. Nie ma co sie innymi przejmowac. Pozdrawiam Was Cieplutko Kochana :)) Buziaki :))

    OdpowiedzUsuń