
Wakacyjne porządki trwają i nic nie wskazuje na to, że się skończą. Wyrzucam tony papierów i jak na razie efektów nie widać. W jednym z pudeł znalazłam zielonego konika, którego uszyłam już dość dawno. Konika uwieczniłam na fotografii, miał być materiałem na start bloga. Jakoś tak wyszło, że o nim zapomniałam. Konik ma również metkę, nad którą męczyłam się ah strasznie długo :))
Dzięki temu, że konik się znalazł pojawiło się małe zamówienie na kolejnego! Może w kropki? (:
A o to przedstawiam Pana Konika, narysowałam go sama, podpatrując tu i ówdzie :)
Ostatni weekend upłynął bardzo rodzinnie, patrząc na to zdjęcie poniżej zdałam sobie sprawę, że ostatnie zdjęcie z moim dziadkiem zrobiono mi dwadzieścia lat temu... A chyba każdy się ze mną zgodzi, że chwila uwieczniona na fotografii nigdy nie przemija.
Takie spontaniczne ujęcie zawdzięczam mojej siostrze Karolinie (https://www.facebook.com/pages/Karolina-Czamarska-Photography/299130920119674)